Wino na tapecie: Marsala Fine Ambra Secco
W ostatni weekend na naszym stole stanęła marsala wytrawna. To jest smak przez jednych uwielbiany, a przez innych zupełnie nieakceptowalny. Każdy, kto zna niezbyt wyszukane sherry amontillado czy oloroso, nie będzie smakiem wytrawnej marsali zaskoczony. Pozostali, którzy marsalę kojarzą jedynie z “trunkiem kuchennym” – zwał jak zwał – albo z winem typowo deserowym, do serniczka, do lodów, do kruchego ciasta z bakaliami, czy co kto jeszcze wymyśli, smak marsala secco to zupełne zaskoczenie.
Najpierw, nim przejdziemy do wrażeń smakowych, przeanalizujmy to, co na etykiecie: Marsala DOC Fine I.P. Ambra Secco (Dry). Marsala DOC oznacza wino jakościowe pochodzące z zachodniej części Sycylii, gdzie położona jest miejscowość Marsala, od której nazwa wina i apelacji się wywodzi. Fine oznacza tyle, że jest to wino niedługo leżakowane. Prawo winiarskie zezwala na nazwę fine, kiedy wino leżakuje minimum rok, w tym koniecznie 8 miesięcy w beczce dębowej. Tajemnicze I.P. czyli Italia Particolare, to oznaczenie historycznie, obecnie wyłącznie zwyczajowe, odnoszące się do pochodzenia wina. Podobnie jak oznaczenia: S.O.M. czyli Superior Old Marsala czy G.D., co oznacza Garibaldi Dolce. Historia tego ostatniego przykładu jest anegdotyczna – odnosi się do wizyty generała Garibaldiego w winiarni Florio. Generał był wielbicielem wina, ale niekoniecznie jego znawcą, i zachwycił się słodkim trunkiem będącym jeszcze w trakcie procesu produkcyjnego. Na jego cześć nazwano słodką marsalę i jest to praktykowane do dziś (wystarczy obejrzeć etykietę naszej słodkiej marsali superiore). Wracając do naszej marsali, kolejną bardzo ważną informacją jest ambra secco. Ambra odnosi się nie tylko do koloru, który sam w sobie jest już ciekawy, ale głównie do jego źródła. A charakterystyczny kolor marsali typu ambra bierze się stąd, że w procesie produkcji dodaje się minimum 1% mosto cotto, czyli gotowanego moszczu winnego, koniecznie powstałego z winogron uprawianych w DOC Marsala. Secco czy dry oznacza tyle, że wino nie jest słodkie. Zawartość cukru resztkowego nie może przekroczyć 40g/l.
Bardziej frapujące na pewno było analizowanie samego wina podczas degustacji, choć dzięki danym z etykiety zwyczajnie więcej się rozumie z tego, co wydarza się w kieliszku. Wino ma ciemnobursztynowy, jakby palony kolor. Pachnie pięknie, ale nieprzesadnie: trochę czuć herbatę, trochę toffi i karmel z czekoladową nutą, a potem trochę orzechów i mielonych, marcepanowych migdałów. I dzięki tym nutom w nosie, usta wcale nie wydają się wytrawne. Owszem, rozgrzewająco działa nieduży kieliszek takiej marsali, ale co to za przyjemność… Wyobrażam sobie, że i pod sobotni film, i do podlania jakiegoś kurczakowego gulaszu kieliszek marsali secco nada się doskonale.