Nowe: The Vine in Flames
Kiedy dwa tysiące lat temu Rzymianie ruszyli na Dację, byli tu tacy przywódcy, którzy gotowi byli na wszystko, żeby obronić się przed najazdem. Jeden taki spalił winnice, które już wówczas prowadzono na obecnych terenach Dealu Mare w okolicach Ploeszti (okręg Prahova, Wołoszczyczna). Wszystko po to, by region stracił na atrakcyjności. I stąd linia The Vine in Flames – winorośl w płomieniach. Nasze nowe wina z Rumunii pochodzą oczywiście z winnicy Budureasca, ale linia VIF to stosunkowo nowe przedsięwzięcie – win głównie przeznaczonych na eksport.
Nowa propozycja winnicy Budureasca
Dobrze, że trafiły do nas. Gdyby stało się inaczej – mielibyśmy mniej do zachwycania. Wszystkie z serii są winami jednoszczepowymi. Są wśród nich takie, które powstały z międzynarodowych odmian oraz takie, które reprezentują lokalne winiarstwo (Tamaioasa Romaneasca czy Feteasca Neagra).
Po wypróbowaniu wszystkiego na ostatnich targach Enoexpo, zdecydowaliśmy się na razie na niepełną reprezentację. Jednak wystarczającą, żeby nas cieszyć i klientów chyba jeszcze bardziej.
Przypomnijmy, że dobrze nam już znana Budureasca to firma z południa Rumunii, z regionu Dealu Mare (okolice Ploeszti) słynącego szczególnie z win czerwonych. Firma posiada 280 hektarów własnych winnic z czego około 30 ha to stare winnice z krzewami ponad 65-letnimi. Za kształt win odpowiada tu enolog Serban Gheorghiu i “flying winemaker” Stephen Donnelly – angielski winiarz, który lata przepracował w Australii. Stąd pewnie jego lubość dla shiraza, który zresztą wychodzi tu świetnie ze względu na sprzyjający mu klimat. Shiraz linii Premium jest jednym z najulubieńszych win naszych klientów w Winnicy. A wkrótce pojawi się jeszcze droższy, bardzo szlachetny shiraz linii Origini – znakomitość. Tym winom poświęcimy jeszcze słowo kiedy indziej.
Co wybraliśmy?
Z ognistej linii wybraliśmy cabernet sauvignon, pinot noir, chardonnay i pinot gris. Klasyczne odmiany w zupełnie niefrancuskiej wersji. Cabernet sauvignon to jeżyny, papryka, przyprawy i 4 miesiące beczki. Solidna robota, pełne i bogate. Kolejny, Pinot noir jest ulotny, miękki, bardzo ujmujący. Pachnie troszkę czeremchą. W beczce przez 6 miesięcy leży tylko 2% wina, żeby nie przedobrzyć i nie zabrać całego subtelnego owocu. Potem jest Chardonnay: wyraźnie śmietankowe – wszystko dzięki beczce przez minimum 3 miesiące. Dobrze zrobione, niedrogie chardonnay. I zupełnie inne, lżejsze, bardziej subtelne, bardziej też rześkie pinot gris. Nie da się tych win nie lubić.
Każdemu pewnie poświęcimy więcej uwagi prezentując je w cyklu Wino na Koniec Tygodnia, ale komu Budreasca miła (za sprawą Shiraza czy Sauvignon Blanc z serii Premium), niech nie czeka na prezentacje specjalną. Wina z Rumunii polecamy jak zawsze.