Dwa wcielenia Tămâioasă românească
Na czas pączkowego obżarstwa idealnie pasuje tămâioasă românească w swojej najbardziej oczywistej wersji, czyli aromatycznie słodkiej. Ale ta odmiana potrafi zaskoczyć – mogliśmy się o tym przekonać. Tămâioasă românească to szczep, o którym na rumuńskich stronach winiarskich przeczytać można jako o starożytnym szczepie pochodzącym z Grecji. Rzadko w Rumunii wspominają, że to po prostu odmiana muskata. A już najrzadziej, że to po prostu muskat aleksandryjski, czyli jeden z trzech najczęściej uprawianych muscatów – obok muscat blanc i muscat ottonel.
Najszlachetniejszy z nich to właśnie muscat blanc (fr. muscat blanc à petits grains). Tymczasem muscat d’Alexandrie to ta sama odmiana, którą dobrze znamy jako Muscat de Setubal z Portugalii czy Zibibbo z Sycylii.
I choć rodzina muskatów to około 200 odmian, to właśnie muskat aleksandryjski jest jednym z najbardziej powszechnych szczepów tej ogromnej familii.
Oczywiście nie możemy się dziwić, że w Rumunii rzadko wspomina się o tej oczywistości, bo tămâioasă românească to muskat aleksandryjski z Rumunii – tam uprawiany i tam zbierany. Tam powstają z niego wina. Zwykle ma żółtozłocisty kolor, piękny lipowo-miodowy aromat z kwiatowymi nutami i w smaku jest wyraźnie słodkie. Doskonale pasuje do deserów.
Tego się spodziewamy po muskacie aleksandryjskim, tak ma smakować wino deserowe, całkiem słodkie lub lżejsze, półsłodkie, bardziej świeże, ale wciąż z wyraźna słodyczą.
Ale nam tămâioasă românească objawiła się nie tylko w tym najbardziej oczywistym wydaniu słodkim. Poznaliśmy tę odmianę w całkiem nowym wcieleniu, które łudząco przypomina muskat moravsky czy muscat ottonel. Tămâioasă Românească z Budureasca jest winem wytrawnym. Owszem, pachnie pięknie: trochę kwiatów, trochę miodu, odrobinę skórki pomarańczowej, nieco dojrzałych winogron, ale usta zupełnie zmieniają odbiór. Wino jest rześkie, delikatne, owocowe, ale i subtelnie mineralne, a do tego słodyczy brak. Zaskakuje i uwodzi niemal wszystkich. Taka tămâioasă românească przewrotna. Lubimy takie niespodzianki.