Klasyka – cabernet sauvignon.
To podstawa, baza, klasyka. To szczep, który niektórzy nazywają królem winorośli wśród odmian czerwonych, a inni posuwają się do stwierdzenia, że jest jak chwast i wszędzie urośnie. Ale chyba nie ma takiego drugiego szczepu winnego, który potrafiłby odsłonić tak wielki wachlarz możliwych smaków. W zależności, czy pochodzi z Francji, czy z Włoch, z Australii czy Chile, Izraela czy Kalifornii – wino z czystego caberneta może być superowocowe, z porzeczkowym, tak dlań charakterystycznym aromatem, może być żywe i soczyste albo łagodnie waniliowe, gładkie, aksamitne. Wiele zależy od sposobu robienia konkretnego wina, od leżakowania, od rocznika oczywiście.
Rok zbioru jest szczególnie ważny, jeśli wino pochodzi z Europy, gdzie klimat jest bardziej kapryśny niż, dajmy na to, w Australii.
A teraz od początku: szczep powstał z krzyżowania Cabernet Franc i Sauvignon blanc, pierwsze wzmianki na temat jego istnienia głównie w Bordeaux pamiętają XVII wiek, w XIX pojawił się w Chile, w Kalifornii, a także na Krymie. Obecnie jest w Bordeaux podstawą większości win czerwonych, a w Chile żaden szanujący się winiarz nie może nie robić czystego caberneta. Jest to jednym słowem najbardziej międzynarodowa odmiana, nie bardzo wymagająca, sprawdzająca się w rożnych strefach klimatycznych i na różnych glebach, odporna na choroby. Ale nie jest to odmiana wysoko wydajna, do tego późno dojrzewa, więc potrzebuje łagodnej, słonecznej jesiennej pogody, żeby zgromadzić w gronach odpowiednio dużo cukru.
Cabernet sauvignon ma jedną chyba tylko cechę, która niezmiennie pojawia się w powstałym zeń winie, która sprawia, że jest rozpoznawalny: czarną porzeczkę. Często do tego właśnie, zielona papryka i wanilia, jeśli wino leżało w beczce. Cabernet sauvignon należy obecnie do najbardziej długowiecznych szczepów – żadna czerwona odmiana nie kocha tak beczki, jak cabernet. Poza tym jest to wino, które w zależności od całego szeregu czynników może być wszelakie: z nutą dymu, korzeni, drzewa cedrowego i jeżyn, a nawet truskawek i toffi.
I tak dla przykładu:
Francuski cabernet z Doliny Rodanu (Vin de Pays) – czaruje czarną porzeczką w wydaniu słodkawym, à la likier Crème de cassis, z odrobiną przyjemnej świeżej kwasowości, dobrze zrobiony, prosty i solidny cabernet wyróżniony przez Magazyn Wino za dobrą relację jakości do ceny (górne zdjęcie po lewej).
Marques de Grinon – czyli coś, o czym już było – wynalazek nie z tej ziemi – pochodzący z Hiszpanii cabernet, coś naprawdę niezwykłego. Zresztą od lat najlepszy cabernet w Hiszpanii – o bardzo intensywnym aromacie porzeczek, owoców leśnych, drzewa cedrowego, z niuansem tytoniowym, o czekoladowej końcówce (zdj. wyżej, po prawej).
W cabernecie z winnicy Morande w Chile pojawia się obok czarnej porzeczki charakterystyczna dla nowoświatowych cabernetów truskawka i waniliowa końcówka wynikająca z tego, że wino jest leżakowane (reserva).
Z kolei cabernet od Man Vintners z RPA to połączenie nowoświatowej owocowości z europejska elegancją. Obok porzeczki pojawiają się nuty dębowe i wyraźna sugestia przypraw.
Tak oto wygląda cabernet sauvignon. Tyle można o nim powiedzieć, że tak naprawdę nie ma żadnej reguły.